Niedawno udało mi się dostać na lokalnym bazarku czarne porzeczki. Już dawno ich nie jadłam, w zasadzie zupełnie zapomniałam o ich istnieniu. Póki co dodaje je w bardzo prostej formie na przykład do serka. Przy okazji warto powiedzieć parę słów o ich właściwościach.
100 gramów czarnych porzeczek to około 69 kCal. Całkiem sporo jak na owoce. Niemniej jednak w obliczu tego, co siedzi w środku to niewielka cena.
Porzeczki to świetne źródło witaminy C. Porcja 100g daje nam 180mg witaminy C, co znacznie przewyższa nasze dzienne zapotrzebowanie. Witamina C jest antyoksydantem. Co to oznacza? Chroni nasze komórki przed starzeniem się.
Do tego dochodzi także rutyna, która pomaga przy wchłanianiu witaminy C, a także wzmacnia naczynia krwionośne.
Kolejną witaminą obecną w tych owocach jest witamina A. Działa odmładzająco i korzystnie na skórę i paznokcie.
Poza samą witaminą C, porzeczki zawierają także komplet innych antyoksydantów.
Flawonoidy zawarte w tych owocach również będą chronić nasz organizm przed szkodliwymi czynnikami działającymi z zewnątrz. Antocjany nadające ciemny kolor ich skórce działają przeciwbakteryjnie.
Do tego zespołu dochodzi kwercetyna - kolejny antyoksydant, który dodatkowo chroni drogi moczowe przed infekcjami.
***
Jak widać porzeczki to istna bomba witaminowa. Nie pozostaje nic, jak tylko lecieć na targ czy działkę po kilka garści. Organizm z pewnością nam za to podziękuje.
smak dziecinstwa <3
OdpowiedzUsuńSok porzeczkowy - uwielbiam <3 Choć nigdy nie piłam takiego własnoręcznie zrobionego, zawsze taki z kartonika, a to zapewne zupełnie różne smaki.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że też nigdy nie piłam naturalnego soku z porzeczek. Mam nadzieję, że to nadrobię, choć podejrzewam, że rzeczywiście będzie smakował inaczej niż ten sklepowy.
UsuńDopiero w tym roku pokochałam czarne porzeczki. :)
OdpowiedzUsuńZadko jem coś z czarnych porzeczek :)
OdpowiedzUsuń