Dziś przygotowałam dla Was przepis z kategorii "nie chce mi się nic gotować, ale coś jeść trzeba". Nie wymaga on ani dużych nakładów czasu, ani pracy, ani składników. Pomimo swojej prostoty jest on bardzo smaczny i zbilansowany jeśli chodzi o wartości odżywcze. Macie ochotę na makaron z warzywami i fetą?
Do przygotowania jednej porcji potrzebowałam:
- 70 g makaronu pełnoziarnistego
- 200 g warzyw na patelnię (warzyw na patelnię bez ziemniaków lub jakiejkolwiek innej mrożonki warzywnej)
- 75 g fety w kostkach
- czosnek, pieprz, bazylię
- pół łyżeczki oliwy z oliwek
Wykonanie jest ekspresowe i bardzo proste:
1. Wstawiamy makaron do wrzącej wody i gotujemy al dente. Jeśli nie płuczecie fety z zalewy przed dodaniem, nie radzę go dodatkowo solić.
2. W międzyczasie kroimy czosnek i podsmażamy na oliwie.
3. Po chwili dodajemy rozmrożone warzywa.
4. W czasie smażenia doprawiamy całość pieprzem i bazylią.
5. Gdy makaron ugotuje się odcedzamy go i zaraz potem wrzucamy na patelnię do pozostałych składników.
6. Mieszamy wszystko dokładnie.
7. Na koniec dodajemy odsączoną z zalewy fetę.
8. Po trzech minutach zdejmujemy z ognia i przekładamy na talerz.
Smacznego!
A Wy, macie swoje ulubione ekspresowe dania?
Jeśli chcecie być na bieżąco z moim gotowaniem oraz treningami, zapraszam do polubienia strony na Facebooku
sposób na szybki i pszyszny obiadek :D
OdpowiedzUsuńsuper przepis! ogólnie bardzo lubię fetę :)
OdpowiedzUsuńZawsze używałam jej tylko w sałatkach, od niedawna jem także na ciepło.
UsuńTo nie jest ekspresowe danie. Ani nawet proste. Przepis składa się aż z ośmiu punktów! Tyle rzeczy może się nie udać. ;)
OdpowiedzUsuńGrunt to trzymać w napięciu aż do końca - uda się, czy się nie uda? ;)
UsuńPs. Mężczyzna w kuchni! ;)
Bo my mężczyźni nie lubimy trzymać się długich niezrozumiałych przepisów. Stawiamy na improwizację :D
UsuńNie chcę popadać w stereotypy, ale czy improwizacja polega na "Kochanie, zjadłbym coś..."? :P
UsuńA tak serio, przepis to tylko sugestia, każdy robi wszystko zawsze po swojemu :)
Improwizacja przybiera różne formy:
Usuńwersja 1 - (to właśnie wspomniane przez Ciebie) "Kochanie, zjadłbym coś..."
wersja 2 - "halo, poproszę zestaw xxl z sosem bbq i podwójnym serem na adres..."
wersja 3 - (patrząc do lodówki) "hmm, ciekawe czy jak wrzucę te wszystkie rzeczy na patelnie to będzie jadalne"
wersja 4 - "O, kawałek pizzy" (niuch, niuch) "Eeee, jeszcze nie śmierdzi!"
Oczywiście to tylko taki stereotypowy żart. My mężczyźni jesteśmy najlepszymi kucharzami, tylko się tym nie chwalimy, bo wtedy zbyt często musielibyśmy gotować ;)
Wiadomo, że jak najbardziej wierzę w męskie talenty. W sumie jest pewna prawda życiowa w tym, że czasem lepiej nie pokazywać, że coś się umie... :)
UsuńPs. Co tam gotowanie, dramat zaczyna się przy zmywaniu... :)
Hah, często właśnie tak mam, że trzeba coś zjeść, a gotować się nie chce :D Właśnie wtedy ratuję się mieszankami warzyw na patelnię, choć nigdy nie próbowałam ich z fetą :) Być może uda mi się dorzucić ją następnym razem :)
OdpowiedzUsuńW sumie to moje niedawne odkrycie, ale od tego czasu dość często serwuje taki obiadek.
UsuńTakie szybkie obiady są najlepsze :)
OdpowiedzUsuń