Jeśli ktoś interesuje się zdrowym odżywianiem pewnością natknął się już na słynny pudding z nasion chia. Sama jestem dość oporna na nowinki, ale "internety" zasypały mnie kolorowymi zdjęciami apetycznych deserów. W końcu postanowiłam sama przekonać się, co to za wynalazek i czy naprawdę warto..?
Pudding z chia jest wyjątkowo prosty w przygotowaniu.
1. Wystarczy do dużej szklanki lub pucharka wsypać dwie łyżki nasion.
2. Dorzucić łyżkę wiórków kokosowych.
3. Wszystko zalewamy mlekiem sojowym.
4. Odstawiamy wymieszany deser do lodówki na godzinę lub dwie.
5. Dodatki to już kwestia naszych preferencji - u mnie najlepiej sprawdza się suszona żurawina, banany i kiwi.
No dobrze... Ale co takiego siedzi w nasionach, że stały się aż tak popularne?
Okazuje się, że szałwia hiszpańska, bo to właśnie polska nazwa chia, to bomba substancji odżywczych.
Porcja 30g to 150kcal, a co poza tym?
Każde nasionko to bogate źródło:
- białka (6g)
- błonnika (11g)
- kwasów omega (5g)
makro- i mikroelementów:
- wapnia
- fosforu
- magnezu
- manganu
przeciwutleniaczy
Jak widać deser jest łatwy w przygotowaniu, a jednocześnie bogaty w składniki odżywcze wysokiej jakości. Zapomniałam wspomnieć, że taka przekąska jest nie tylko zdrowa, ale i pyszna!
Próbowałam, są bardzo fotogeniczne. Ale to takie nasze polskie siemię lniane :)
OdpowiedzUsuńabsolutnie uwielbiam chia! od kiedy spróbowałam, dosłownie się w nich zakochałam i dodaję teraz niemal do wszystkiego :)
OdpowiedzUsuń